To była równoległa praca na czterech płaszczyznach: kierownictwo duchowe, indywidualna terapia psychologiczna, rozwój osobisty i wspólnota „Pascha”. Jednak „Pascha” dała mi chyba najwięcej: konkretną wiedzę o sobie, pewność siebie, odwagę, motywację do dalszej pracy, siłę, wsparcie duchowe. Ta praca nie jest jeszcze zakończona, ona potrwa prawdopodobnie całe życie, ale najważniejsze jest dla mnie to, że odważyłem się, zaryzykowałem i wygrałem! Kilkuletnia intensywna praca nad sobą upewniły mnie w moim powołaniu – teraz jestem szczęśliwym i spełnionym mężem i ojcem. Potrafię wychodzić poza własne słabości, kompleksy, egoizm, potrafię ofiarować siebie drugiemu człowiekowi, potrafię kochać. To największy dar.
Tymoteusz*, już wyszedł z grupy
Świadectwo zostało opublikowane w serwisie „Gościa Wrocławskiego„.
*imię zmienione