Wejście do grupy było dla mnie przede wszystkim próbą zmierzenia się z tą częścią siebie, która była wypierana i – jako „problem nie do rozwiązania” – przez lata zamiatana pod dywan. Bardzo szybko zorientowałem się, że faktycznym problemem, nad którym trzeba pracować, nie są skłonności homoseksualne. Terapia oraz warsztaty ujawniły trudności w relacjach, szczególnie z najbliższymi. Przekonanie o tym, że w życiu to właśnie relacje, więzi są najważniejsze, utrzymuję do dziś, już jako mąż i ojciec.
Czy warto było wejść? Moim zdaniem to dobry „port”, do którego dobrze przez chwilę zacumować. Spotkać się z osobami podobnie przeżywającymi własną tożsamość, zaczerpnąć wiedzy psychologicznej o sposobie, w jaki przeżywa się uczucia. Nade wszystko „Pascha” jest jak „karczma” z przypowieści o dobrym Samarytaninie. W niej odczuwa się opiekuńczą rolę Kościoła, gdzie Jezus goi rany i pomaga dźwigać siebie samego.
Nikodem*, dawny lider wrocławskiej grupy
Świadectwo zostało opublikowane w serwisie „Gościa Wrocławskiego„.
*imię zmienione