Na początku tego mojego świadectwa pragnę się przedstawić. Mam na imię Jakub i mam 32 lata. Pragnę Ci opowiedzieć o moim życiu i zmaganiu się z problemem homoseksualizmu i tym jak prowadził mnie w tym wszystkim Pan Bóg, czego jestem pewien.
Kiedy miałem kilka lat mój kolega kilkukrotnie wykorzystał mnie seksualnie. Zostałem obdarty z tej czystości i niewinności, jaką posiada każde dziecko. W wieku gimnazjalnym zacząłem czuć pociąg do moich kolegów i w ogóle do mężczyzn, co spowodowało, że jeszcze bardziej pogubiłem się w życiu, czując się coraz bardziej samotny.
W czasie licealnym, a po nim w życiu studenckim, nieświadomy roli jaką odegrała moja przeszłość i zranienia, wszedłem w świat homoseksualny. Wtedy myślałem, że moje tendencje są czymś zupełnie naturalnym i normalnym. Wszechobecna „tolerancja” wobec tych skłonności, promowana czy to w mediach, czy w panującej modzie sprawiły, że stałem się dumny z tego, że jestem homoseksualistą. Szukałem wtedy tego jedynego, wybranego, z którym chciałem zbudować związek i być szczęśliwy. Nie wiedziałem wtedy, że jest to niemożliwe, że jest to utopia. W aktywnym świecie homoseksualnym, na pierwsze miejsce wysuwa się seks, który staje się swoistym bożkiem. Związki właśnie homoseksualne w dużej mierze oparte są jedynie na żądzy cielesnej. Nie są czymś podobnym do związku małżeńskiego, który jest wyjątkowy, chociażby w tym, że został pobłogosławiony przez samego Boga. Jedno wiem na pewno, związki homoseksualne w dużej większości rozpadają się po jakimś czasie, bo ich centrum jak wspomniałem wcześniej, stanowi pożądanie i seks.
Gdy byłem na trzecim roku studiów nadal błąkałem się w świecie homoseksualnym. Im bardziej wchodziłem w relacje homoseksualne, tym bardziej czułem się jeszcze bardziej samotny i nie wiedziałem co mam wybrać, w którą stronę iść. Pewnego sobotniego wieczoru postanowiłem pójść do clubu gejowskiego, aby się trochę rozerwać. Akurat w programie clubu były występy drag queen – mężczyzn przebranych za kobiety, udających je i śpiewających na ich wzór. Są to mężczyźni przebrani za kobiety, udający je i śpiewający na wzór kobiet. Gdy tak siedziałem i to obserwowałem w pewnym momencie odczułem uczucie, którego nie zapomnę do końca życia. W moich myślach poczułem się jak ten, który swoim zachowaniem rani Pana Jezusa. W jednym momencie zobaczyłem jak wielka jest niemoralność w świecie gejowskim. Pan Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę. Są tylko dwie płcie – mężczyzna i kobieta, choć pewnie teraz narażam się propagatorom ideologii gender. Miałem też wtedy duże wyrzuty sumienia, przez to, że wtedy byłem aktywny w świecie homoseksualnym, że działałem w tamtym świecie, raniąc Boga.
Od tamtego sobotniego wieczoru całkowicie uciekłem ze świata gejowskiego. Całkowicie z tym zerwałem. Podjąłem ogromny wysiłek, aby swój Krzyż homoseksualizmu i moje zranienia ofiarować Panu Jezusowi, który oddał Swoje życie za najgorszego grzesznika i konkretnie także i za mnie. Wiele wyrzeczeń w sferze rozwoju duchowego sprawiły, iż odkryłem na nowo sens mojego życia i wielkiej przygody z Panem Bogiem. Przyrzekłem sobie życie w czystości i dziś za to bardzo Panu Jezusowi dziękuję. Uznałem Jezusa Chrystusa za mojego Boga i najlepszego Przyjaciela. Nie ukrywam, życie w czystości nie jest łatwe. Wszechogarniająca propaganda cielesności i kultu ciała, skutecznie przeszkadzają w życiu opartym na czystości. Ludzie bardzo upadają czy to przez masturbację czy tak łatwo dostępną pornografię i seks, ale Pan Bóg potrafi to wszystko uzdrowić, jeśli Go o to prosimy z wielką wiarą.
Gdy postanowiłem o odejściu ze świata „aktywnego homoseksualizmu” i podjęciu pracy nad swoim życiem, szukałem pomocy. I przez przypadek, choć dziś jestem pewien, że nie ma przypadków, trafiłem na stronę Paschy – modlitewnej grupy wsparcia dla mężczyzn, którzy odczuwają niechciane tendencje homoseksualne. Zgłosiłem się do lidera i po szczerej rozmowie mogłem przybyć na pierwsze spotkanie. Bardzo bałem się tego, bo to dla mnie nowa sytuacja, nowi ludzie. Jednak, gdy tylko znalazłem się w Passze, poczułem się jak wśród Braci. Osoby te bowiem, miały te same problemy co ja i razem mogliśmy się z nimi zmierzyć. Grupa ta uczy przede wszystkim Braterstwa. Nie jest to grupka tzw. wzajemnej adoracji, a grupa oparta na fachowym prowadzeniu duszpasterskim i psychologicznym. Spotkania odbywają się raz w miesiącu. Podczas spotkań uczestniczymy w fachowej psychoterapii. Jest czas na psychologię, teologię poprzez posługę kapłana i na czas sportu, który uczy nas zdrowej rywalizacji. Byłem uczestnikiem Paschy kilka lat i zauważyłem jak zmienił mi się wtedy pogląd na sprawy odczuć homoseksualnych. Kiedyś nie potrafiłem patrzeć na kobietę, a dziś potrafię zatrzymać się nad jej pięknem. Kiedyś patrzyłem na człowieka tylko w sposób cielesny oparty na pożądaniu, a dziś umiem powiedzieć do mężczyzny – Bracie. Dużą wagę w Passze opieramy na kierownictwu duchowym. Warto, aby mieć stałego spowiednika i osobę kompetentną, która nas wspiera w naszych życiowych bitwach. Fajną sprawą są także rekolekcje, które odbywają się dwa razy do roku. Do dziś uznaję moich Braci z Paschy jako osoby bardzo drogie mojemu sercu, na których mogę zawsze polegać.
Podsumowując, pragnę przez swoje świadectwo życia, dać Tobie – drogi Bracie, choć małą iskierkę nadziei, na to, że Pan Bóg będzie Cię wspierał w wychodzeniu z homoseksualizmu. Jeśli nawet nie uzdrowi Cię w pełni z tych niechcianych skłonności, to stanie przy Tobie niczym Szymon Cyrenejczyk, i pomoże Ci dźwigać Twój „krzyż homoseksualizmu”. Życzę Ci odwagi i wiary, które mogą przenosić góry i sprawić, że Twoje życie stanie się piękne, czyste. Niech Bóg Ci w tym wszystkim pomoże i stanie się Twoim prawdziwym Przyjacielem.
Jakub, 32 lata